Sprawa państwa |
Friday 04 May 2007 11:34:38 am
Przede wszystkim nie dostrzega się problemu ochrony ryb. Kłusownictwo jest traktowane pobłażliwie. Wielu ludzi nadal uważa, że "ryby jak grzyby".
Za mało strażników, zbyt niskie kary za kłusownictwo. Kary muszą być tak dotkliwe, aby skutecznie odstraszały. Kłusownictwo nie może być jakimś „wentylem bezpieczństwa”. To chore myślenie. Do tego dochodzi zbyt niska świadomość samych wędkarzy. Wielu z nich to kłusownicy z kartą, niestety...
Masz rację. Tu potrzebne jest wsparcie spoza PZW.
Potrzebna jest też nowa ustawa inaczej regulująca korzystanie z ryb w naturalnych wodach. Nie może być akceptowana dotychczasowa grabież.
Potrzebna także inna gospodarka wodna.
Inne podejście do rzek, dostrzeżenie, że rzeka to nie tylko jej koryto. Dostrzeżenie, że wylewy rzek są czymś naturalnym i potrzebnym. Pozostawienie rzek w stanie naturalnym, zamiast regulacji, tzw. "oczyszczania koryta", zamiast budowy kolejnych zalewików. Niestety, to wszystko są działania, na których można zarobić a przyroda zawsze przegrywa z kasą...
A oprócz państwa można i trzeba zacząć od siebie. To, że ktoś robi źle, nie usprawiedliwia aby samemu źle postępować. To, że jest kłusownictwo, nie usprawiedliwia zabierania podymiarków (bo inni wezmą) ani nadkompletów. Ani traktowania wód jako „centrali rybnej”. Nie bądźmy też obojętni i nie omijajmy w milczeniu tych, którzy naruszają przepisy. To są nasze wody, a nie czyjeś tam, i dbajmy o nie jak o nasze.
Na koniec.
Uparte domaganie się zmiany przepisów przyniesie skutek, jeżeli będzie uzasadnione. Samo gadanie nad wodą nie zmieni niczego.
Andrzej
![]() ![]() |
Related to |
03/05/2007 11:46 am
Witam,
Nie rozumiem dlaczego wędkowani na żywca jest dozwolone. To jest jakaś parodia. Po pierwsze są "wykańczane" zamęczane żywce, czyli ofiary... dwa szczupak który "bierze" na żywca to w 90% ryba martwa ze względu na to że połyka haczyk do żołądka i co z taką niewymiarową rybka sie dzieje? Co to ma wspólnego z wędkarstwem? to jest po prostu wyżynanie szczupaka. i co PZW robi z tym? spoko przez rok był niedozwolony ale czemu znowu można w ten sposób łowić? to są jakieś jaja... To niech uchwalą w tym PZW żeby pstrągi można było łowić na robaka i luz! Kogo sie nie posłucha ten mówi jak to mało szczupa u niego w wodach... a każdy jedzie na żywca. Zero finezji. tylko mięcho sie liczy.
Żywca zakazać a jak nie to na pstrąga zacznijmy na robaka chodzić.
Pozdrawiam.
04/05/2007 12:26 am
Tu już przegiąłeś
"Żywca zakazać a jak nie to na pstrąga zacznijmy na robaka chodzić".
Mocno przesadziłeś z tą argumentacją. Argument śmieszny, nawet dziecinny. Rozumiem, wynika z emocji.
Przyznaję Ci jednak rację. Czas, aby zmieniono regulamin, w tym także ograniczono albo zakazano łowienia na żywca. Pozostaje przecież jeszcze martwa rybka tak skuteczna na węgorza, miętusa, suma, sandacza, nawet szczupaka. No i oczywiście cała rozmaitość sztucznych przynęt.
Zmiany regulaminu nie są jednak takie łatwe do wprowadzenia. Dobrze, że udało się podwyższyć wymiar i zmniejszyć limit. Będzie jeszcze lepiej, kiedy uda się upilnować, by te przepisy były przestrzegane, a z tym ciągle nie jest najlepiej.
Można jednak bez oglądania się na te zmiany zacząć od siebie. Od wielu lat nie łowię na żywca, choć kiedyś lubiłem tą metodę. Zrezygnowałem bez żalu. Taki zresztą regulamin przyjęliśmy kilka lat temu w Stowarzyszeniu Wędkarzy Internautόw.
Pozdrawiam
Andrzej
04/05/2007 8:18 am
...ale uważam że prawdziwy. Szczupak nie jest chronioną rybą i to jest skandal. Bo jak mówić o chronionej rybie jeżeli na 10h zbiorniku przyjezdza 1 maja 15 wędkarzy i każdy ma po 2 wędki na żywca... ba żeby było smieszniej 7 z nich wędki mialo rozłożone po 2 stanowiska. Wiec o czym my tu mówimy? To samo jest wszędzie. Moim zdaniem do póki żywiec bedzie dozwolony to szczupa nie bedzie. Bo nie tak łatwo na stawie zarośnietym grążela i innymi roślinami rzucić na spining. co rzut to zaczep... dosłownie i szcupaka wtedy bardzo trudno wyciągnąć. Spining moim zdaniem mniej wycina rybe... bo zgadzam jeszcze trzeba umieć rzucić. Jak sam napisałeś 90% skuteczności... to jaka w tym przyjemsność? to na pstraga jak pójde z robakiem to też mam 90% skuteczności. Nieprawdaż? wiec co to jest wędkarstwo ? czy jedziemy jak do rzeźni?
A wiecie co jest najsmutniejsze...?
że możemy sobie tylko tu o tym popisać... i nic ponad to. Niestety.
swoja drogą... ciekawe dlaczego cofneli ten zakaz połowu na żywca który był ze 3 lata temu...
04/05/2007 10:21 am
Zgadzam się, że szczupak zasługuje na lepszą ochronę. Jednak dalsze Twoje argumenty nie są trafne.
Piszesz:
7 z nich wędki mialo rozłożone po 2 stanowiska.
Czyli łamali przepisy! Kłusowali. Takich trzeba karać.
I tu leży zło, w ignorowaniu przepisów. Cóż z tego, że wprowadzi się surowsze ograniczenia (nieważne, czy dotyczyć będą wymiaru, limitu, metody czy okresu) jeżeli nie będą przestrzegane! I jeżeli będą łamane bezkarnie!!!
Za te dodatkowe wędki to ja bym zawiesił na rok albo wywalił z PZW!
Dalej piszesz:
Moim zdaniem do póki żywiec bedzie dozwolony to szczupa nie bedzie.
Też nie masz racji, za bardzo przeceniasz skuteczność żywcówki i niedoceniasz skuteczności spinningu.
Bo nie tak łatwo na stawie zarośnietym grążela i innymi roślinami rzucić na spining. co rzut to zaczep... dosłownie i szcupaka wtedy bardzo trudno wyciągnąć.
Kwestia umiejętności. Nie piszemy o wędkarzach, którzy dopiero się uczą. Dobry spinningista dobierze przynętę i poprowadzi ją nawet w oknach wśród grążeli.
Spining moim zdaniem mniej wycina rybe... bo zgadzam jeszcze trzeba umieć rzucić.
Tak, trzeba umieć, ale skuteczność spinningu wcale nie jest mniejsza i nie w tym problem. Dodam, że jeszcze w latach 60 kiedy spinning był dużo mniej popularny, gruntowcy zarzucali spinningistom, że łowią znacznie więcej niż oni . To wtedy wymyślono znaczek na spinning. Ta większa łowność spinningu wynikała z większej ruchliwości wędkarzy.
Dla przyrody jest całkiem obojętne jaką metodą wyłowimy ryby. Ważne, byśmy ich nie wyławiali więcej niż może się z powrotem odrodzić. Czyli rzecz głownie w limitach (także rocznych!), w wymiarach, w okresach ochronnych. I w możliwości do naturalnego rozrodu, bo żadne zarybienia tego nie zastąpią.
Masz rację w tym, że dla wędkarza nie jest obojętne jaką metodą łowi.
Złowienie pstrąga na robaka nie daje takich przeżyć, jak złowienie go na przynętę sztuczną. Za mało jest pstrągowych rzek i za mało pstrągów aby pozwolić na łowienie ich na robaka i aby pozwolić b robaczarze odbierali pstrągarzom przyjemność, której oni zrozumieć nie potrafią. Ze szczupakiem jest troszkę inaczej, łowienie na żywca ma swoją tradycję. Zgadzam się, że warto ją zmieniać, ale trzeba także zrozumieć starszych wędkarzy. Jestem więc za stopniowym ograniczaniem i za propagowaniem spinningu. I za surowszymi limitami. I przede wszystkim za skuteczną ochroną.
Pozdrawiam
Andrzej
04/05/2007 12:05 pm
heh... chyba nie bardzo. Jak sam napisałeś żywiec pod nos podrzucony to 90% skuteczności. Absolutnie sie z tym zgadzam. A co jeśli zbiornik ma nie wiecej niż 20h? Czy mu nie podam w dowolne miejsce żywca? gdzie tam szcupak sie uchowa? Na spining nie ma mowy aby obrzucać zbiornik bo przy każdym rzucie sciagasz zielsko(zbiornik głeboki na 1,5 m miejscami do 1,8 równiutko porośniety zielskiemi grążelą).
A kto ma tych wędkarzy sprawdzać? Szczeże mówiąc nie zastanawiałem sie czy można mieć 2 wędki na żywca czy nie. Wiem żę kiedyś było tak że nie można było. Ale widząc wędkarza majacego dwie wędki zarzucone na żywca i przechodzących obok nich starżników, zarząd koła PZW pomyślałem że chyba tak być możei to dozwolone. A może drugą wędke miał na "trupka" na bojce nie wiem. Wiec założę że to dozwolone. więc idąc dalej, to jak na zbiorniku do 20h respektować odległości miedzy wędkarzami? przecież prawda jest taka że to tylko kwestia umowna. Jesteś sam pośrodku lasu ich dwóch... zwrócisz im uwagę że zajmują 4 miejsca? które są na 40m (1/3 grobli)?
spoko na dużych zbiornikach na żywca szcupaka troszkę trudniej złapać ale na takich powinien być żywiec zakazany. Na wiekszych ograniczony poprzez stosowanie haków bezzadziorowych. Bo stosowanie żywca na tak małych akwenach to jak iść z robakiem na pstrąga. Takie moje zdanie.
Pozdrawiam.
04/05/2007 12:38 pm
Można mieć dwie wędki łowiąc na grunt i obie mogą być na żywca. Ale tylko dwie!
Kwestia odległości - regulamin to precyzuje. Można oczywiście wpuścić kogoś obok, ale trzeba się na to zgodzić. Włażenie komuś w łowisko to naruszenie regulaminu.
Pewnie, że opisaną przez Ciebie wodę trudniej czesać. Spinning to jednak nie tylko czesanie. Łowiłem z dobrym skutkiem na takich wodach. Dziś nie tak trudno dopasować taką przynętę, którą można posłać w takie okienko, nawet dalekim rzutem, nawet lekką (na cienkiej plecionce). I taką, która będzie wolno opadała i pracowała w opadzie. I nie będzie tak łatwo zaczepiała się o zielsko.
Wszystko o czym piszesz może by rozwiązane lokalnie, na szczeblu Waszego Koła. To kwestia ustalenia zasad, a te mogą być zaostrzone. Wystarczy, że tak w Kole ustalicie i że Wasz Okręg to zaakceptuje. Możecie wprowadzić na tej wodzie zakaz łowienia na żywca, albo graniczyć żywca tylko do jednego brzegu, albo do jednej wędki. To zależy od tego, czy większość będzie za żywcem czy za spinningiem. Obawiam się, że wybiorą żywcówkę...
Możecie jednak zrobić co innego. Wprowadzić limit 1 szczupaka dziennie i nie więcej niż np. 10 w roku. Rejestry i tak są obowiązkowe i wpisywanie ryb bezpośrednio na łowisku. Taki staw można też łatwiej przypilnować. Możecie też wprowadzić dodatkową opłatę za łowienie ryb drapieżnych na Waszej wodzie, niechby 10 zł rocznie. Jak znam życie, już wielu zrezygnuje.
To wszystko jest możliwe, trzeba tylko, by ludzie się porozumieli. Samemu nic nie zrobisz.
Pozdrawiam
Andrzej
04/05/2007 2:51 pm
przykład opisany przezemnie to tyko przykład. Takich wód jest mnustwo i wszedzie.
Wy mówicie wprowadzić limity... ale co ten limi da? powiedzmy te 10 szupaków na rok... myslisz że będąc miesiarzem wpisałbym każdego szczup[aka do rejestru? Jestem sam w lesie... bach szczupaczka w łepetyne i do bagażnika... i co bedziesz mi bagażnik kontrolował? śmiech na sali. To jest Polska rzeczywistość i są potrzebne ostre zmiany nie tylko przepisów ale i ludzi łowiących. Inaczej bedziemy do usranej śmierci gadać o tym jak to mało ryby jest w wodzie. Żadne limit nie pomoże bo Polak jak chce to potrafi i przepis obejdzie. Ograniczenie połowu żywca nie zakazanie dało by efekt. Żaden limit nie pomoże. Już dzienny limit trudno upilnować a co dopiero roczny. Według mnie nie tędy droga.
Pozdrawiam.
04/05/2007 6:32 pm
Jarek ma rację. Do tego przy mądrym prokuratorze może dojść do przepadku auta. Przy szkodzie powyżej 200 zł.
A swoją drogą, to kontrole i tylko kontrole.
Ja 2.05 byłem z synem na Wiśle. Postawiliśmy 2 żywcówki. Nie złapaliśmy nic na nie. Nad czym nie boleję, bo złapanie ryby, to niejedyny powód naszych wyjazdów.
Dziś się dowiedziałem od mojej znajomej, że jej mąż 2.05 na Narwi złapał 5 szt. szczupaków, które przywiózł do domu. Nad tym boleję. Bo gdzie kontrole?
Pozdrawiam,
Zdzisław
04/05/2007 7:52 pm
no i o tym właśnie mówie... bo ile jest takich przypadków gdzie ktoś zostanie złapany? ok ktoś coś raz widział a ile jest przypadków że nikt nic nie widział? dlatego to puste gadanie bo tego praktycznie nie da sie skontrolować. Strażnicy musieli by być oplacani. ale to jest utopia. Lepiej kase przeznaczyć na sensowne zarybianie narybkiem i na miejsca gdzie ryba by sie mogła spokojnie trzeć. Ja uważam że tedy droga. Bo Procederu kłosownictwa strikte bądź też kłusownictwa wśród wędkarzy nie wypleni sie. Chyba że wszyscy bedziemy mieć na tyle kasy w Pol;sce że nie bedzie sie nikomu chciało to robić( to dopiero utopia )
...i tak wiem moje gadanie to też takie puste gadanie. Bo według mnie PZW to twór jeszcze socjalistyczny i należało by z nim zrobić gruntowny porzadek. Zburzyć i wybudować od nowa. Ale to rozmowa na inny długi post.
A moje gadanie o żywcu i ochronie szczupaka? heh PUSTE gadanie. Może wprowadzą bezsensowny limit za pare lat... a szczupaka bedzie coraz mniej. tu są potzrebne radykalne zmiany. Tylko kto posłucha szarego forum-owicza czy tam -owiczów?
Pozdrawiam.
06/05/2007 11:26 pm
Sam nie bardzo wiesz, o co Ci chodzi. Sorry, ale pleciesz bez sensu.
Narzekasz na brak poszanowania przepisόw, więcej, uznajesz to za normę, godzisz się z tym i chcesz NOWYM PRZEPISEM zakazać łowienie na żywca?!
Jak ktoś nie szanuje prawa to i tego przepisu nie uszanuje.
Narzekasz na nadmierne wyławianie ryb, bez poszanowania limitόw i proponujesz większe zarybienia?!
A po co, za co i dla kogo?
Za czyje pieniądze? Może od UE?
I dla kogo? Dla mięsiarzy???
Kompletny brak sensu.
Najważniejsze są limity i ich przestrzeganie.
I żadnej litości dla tych, ktόrzy ich nie szanują! Owszem, nie każdego łobuza się złapie, ale niech ten, ktόrego się złapie, dostanie i za siebie, i za tych innych kłusoli. To się musi przestać opłacać.
Jeżeli się nie nauczy chamstwa, że ani wędkarstwo, ani tym bardziej inne metody pozyskiwania ryb, nie przynoszą zysku, że wędkarstwo jest WYŁĄCZNIE przyjemnością, to nasze wody pozostaną bezrybne. I szkoda jakichkolwiek, nawet najmniejszych, pieniędzy na zarybianie dla mięsiarzy i kłusownikόw.
I tyle na ten temat.
Andrzej
04/05/2007 9:44 pm
05/05/2007 10:45 am
Drogi Tomku! Wybacz, ale moim zdaniem to, co piszesz to rzeczywiście "puste gadanie". Spróbuj sam coś zrobić a nie tylko rzucać hasła. Ja, gdy już przebrała się we mnie miarka "zaciągnąłem się" do SSRyb. i z garstką zapaleńców próbujemy coś poprawić a nie tylko narzekamy. Choć wg mnie w obecnych czasach formacje w rodzaju antykłusowniczego ORMO nie powinny istnieć, to ze względu na niewystarczającą ilość PSRyb. jednak działamy w czymś takim i próbujemy coś zmienić. Moim zdaniem na większość kłusujących przy użyciu wędki działa tylko kara, a każda kontrola i mandat ma działanie profilaktyczne. Są rejony gdzie naprawdę częste są kontrole i łapie się kłusowników. Brakuje PSRyb. dlatego musi działać SSRyb. ale w związku z tym, że niewielkie są jej uprawnienia (i całe szczęście- bo uprawnienia to powinny mieć formacje zawodowe, odpowiednio wyszkolone i wyposażone w narzędzia prawne i inne potrzebne do skutecznego działania) to staramy się by wszystkie kontrole były przeprowadzane z Policją lub Strażą Miejską.
Wg mnie wzrost zamożności naszego społeczeństwa nie zmniejszy znacznie rozmiarów kłusownictwa, choć zdarzają się na pewno przypadki kłusownictwa z biedy to moje doświadczenie podpowiada, że nie bieda generuje to zjawisko (przynajmniej w rejonach gdzie ja wedkuję), a raczej chęć złowienia więcej i szybciej niż inni, żądza adrenaliny i zrobienia czegoś zakazanego a także brak poszanowania dla przepisów prawa szczególnie tych, które w danej sytuacji dla danej jednostki wydają się bezsensowne i nieżyciowe. A przestrzegania i szacunku pewnych norm to jak nas nie nauczą w domu to już pewnie nigdy się nie nauczymy.
Domagasz się zakazu połowu na żywca- zaproponuj konkretne zmiany w przepisach, zbierz wymaganą ilość podpisów pod swoim projektem i prześlij go do władz. Bo to one tak naprawdę ustalają przepisy a nie PZW ze swoim niewielkiej mocy prawnej regulaminem. Nie mówię byś to zrobił sam, ale zainicjuj sprawę, wykorzystaj sieć...
Zanim zrobisz "gruntowny porządek" w PZW, zrób coś na swoim terenie w swoim kole - jak nie będzie porządnych ludzi we władzach koła to i nigdy nie będzie porządnych władz okręgu i ZG.
Piszesz; "należałoby z nim zrobić gruntowny porządek"- ZRÓB COŚ !!
Każdy by chciał zrobić coś czyimiś rękoma, rzucając tylko hasła, bo mu się należy, bo przecież płaci składki i ma prawo przecież wymagać!
A szczupaki, że głęboko łykają, też mi ich szkoda. Cóż, choć sam nie przepadam za metodą żywcową i jej zwolennikami to tworzenie kolejnych zakazów i pozbawienie dziesiątek tysięcy głównie emerytów ich ulubionej metody odgórnym zakazem jak za socjalizmu, który tak potępiasz- to będzie wg Ciebie dobre?
Zmiany? -pewnie że są potrzebne ale nie wywracajmy od razu wszystkiego do góry nogami- zacznijmy wpierw przesterzegać tego co mamy, tych wymiarów, limitów i okresów ochr. Jak już to osiągniemy to się pewnie okaże, że nie musimy wprowadzac kolejnych obostrzeń przepisów.
05/05/2007 12:41 pm
Ja w tą instytucje nie wierze i jej nie ufam. a opłacam PZW bo innej alternatywy nie mam. a moje przemyślenia o strażnikach? lepiej zostawie dla siebie.
i tak masz racje coś zrobić trzeba... więc wpadłem na pomysł wczoraj aby zorientować sie czy NIK ma prawo skontrolować PZW :d jak mam to napiszemy żeby to zrobili . Chciałbym sie dowiedzieć jak są wydawane moje pieniądze. Tyle.
Pozdrawiam.
05/05/2007 4:26 pm
Alternatywę masz. Możesz przeciez wędkowac na wodach, których gospodarzem jest PZW a nie być jego członkiem- wybór nalezy do Ciebie nikt Cię nie zmusza. Mnie tez wiele sie nie podoba w PZW ale trzeba zmieniać to od dołu i po mału i to właśnie My musimy to zmnieniać bo samo albo "dziadki" tego nie zrobią. Jak najpierw będzie dobrze się działo w kołach to później bedzie się także dobrze działo i w okregach.
Swoją drogą to od dawna uważam, że PZW jako takie się kończy lub nawet juz się skończyło i zostaną tylko mocne okęgi, które są w stanie podołać wymogom postawionym przez ustawodawcę i rynek, ale i one musza mieć zaplecze w postaci członków, którzy chcą coś robić a nie tylko wymagać.
P.S. właśnie -najpierw się zorientuj. jak to jest z NIK.
A jak chcesz się dowiedziec jak wydawane sa Twoje pieniądze- idz na zebranie sprawozdawcze i tam uzyskasz odp. na wiele pytań.
U mnie w kole też wiekszość narzeka i nic innego nie chce zrobić ale na zebranie sprawozdawcze lub sprawozdawczo-wyborcze to przychodzi ok 20 os. z 2000.
Boją sie pewnie, że zostana wybrani do zarządu koła i będą musieli coś robić a nie tylko narzekac i mówić, że płacą to im sie należy.
Pozdrawiam
Grzegorz Skorek
06/05/2007 10:00 am
"Alternatywę masz. Możesz przeciez wędkowac na wodach, których gospodarzem jest PZW a nie być jego członkiem- wybór nalezy do Ciebie nikt Cię nie zmusza ..."
Możesz to dokładniej wyjaśnić? Jak to mozliwe, żeby wędkować na wodach PZW nie będąc jego członkiem?
06/05/2007 10:09 am
Patrz opłaty dla niezrzeszonych. Znajdziesz je na stronach każdego okręgu.
Marcin <tomkkUKRYTY@FILTRSPAMUgazeta.USUNpl>
07/05/2007 8:00 am
Grzegorz Skorek
07/05/2007 8:00 am
05/05/2007 7:41 pm
04/05/2007 5:37 pm
Jestem sam w lesie... bach szczupaczka w łepetyne i do bagażnika... i co bedziesz mi bagażnik kontrolował? śmiech na sali.
A co? Nie dasz się skontrolować? Byłbyś ciężko zdziwiony jak bardzo Policja - poproszona o interwencję - potrafi przekopać auto...
Widziałem takich cwaniaków, co to ryby do bagażnika upychali. Wystarczył jeden telefon, a wszystko do góry nogami postawili.
Ale to jeszcze nic w porównaniu do wielkiego zdziwienia kłusoli, jak policjant zagroził użyciem broni w odpowiedzi na ucieczkę z miejsca zdarzenia.
Pełne spodnie mieli, a ja tarzałem się ze śmiechu...
A z tym zakazem połowu na żywą rybę, to dobry pomysł. Tylko jak Ci się wydaje dla ilu procent wędkarzy - 5 - 10%? A co na to reszta?
07/05/2007 8:22 pm
Generalnie nie popieram poławiania metodą żywcową. Od dłuższego jednak czasu, obserwując to, co dzieje się nad wodą, skłonny jestem twierdzić, że to jednak spinningiści przyczyniają się głównie do zmniejszania populacji szczupaka.
Dlaczego? Przynętą większości z nich jest... malutka obrotówka, dwu centymetrowa gumka i podobne "paprochy". Jasne, że duży okaz tej ryby coraz trudniej złowić. Zakładać zatem niby lepiej coraz mniejsze przynęty, bo ... może uda się złowić jednak tego mniejszego. A skutki? Te chyba widać!!! Co chwila, w "wędkarskich" torbach lądują mikroskopijne zębacze!!!
W przypadku łowienia na żywca, ten efekt jest chyba o wiele mniej groźny. Mały szczupły zwykle nie daje się zaciąć!!!
Podsumowując, natychmiast zakazałbym połowu szczupaków na przynęty, powiedzmy... mniejsze niż .... 15 cm.
07/05/2007 10:17 pm
Darku z pewnością masz wiele racji, ale nie na wszystkich łowiskach na malutkie przynęty biorą mikrusy. Na Sulejowie choćbym chciał to w sezonie nie weźmie mi okonek poniżej 25 cm. W ubiegłym sezonie dopiero w listopadzie złowiłem pierwsze maluchy - dosłownie kilka sztuk - pomiędzy 15 - 20 cm.
Podobnie ze szczupakiem, do jesieni nie mogłem - a wcale mi nie zależało na tym - złowić pistoleta. Jakby ich w ogóle nie było.
Widzieliśmy też z kolegami, jak pewien kłusol(dobrze nam znany), zaciął na troka z paproszkiem suma. Prawie dwie godz. woził go po zalewie, a my tylko dogadywaliśmy - wypluj, wypluj... I wypluł.
Pozdrawiam. Jarek
08/05/2007 12:02 pm
Podwodne górki i stare koryto, bo przypuszczam że o takich mowa, zwykle rządzą się swoimi prawami. Mała ryba ucieka z miejsc gdzie stoi zwykle ta większa z tego samego gatunku (szczególnie drapieżna). Nie zmienia to jednak mego poglądu w całej sprawie.
Trudno Ci będzie mnie przekonać, że na większe przynęty nic nie bierze i konieczne są paproszki aby złowić szczupłego? Chyba, że traktujesz go jako przyłów okoniowy?
tomek Strzelecki
10/05/2007 7:30 am
Jarku, z całym szacunkiem, gdzie łowisz na sulejowie, że nie trafiają Ci się niewymiarki? Ja w sezonie mam znaczną przewagę niewymiarowych szczupaków nad tymi powyżej 50cm. Łowię w okolicach Bronka. P.S. Tegoroczne otwarcie sezonu szczupakowego- 3 wyprawy w długi weekedn, efekt 6 szczupaczków poniżej 50cm. Nawet na duże blachy i woblerki gryzły. bolenia też nie widziałem.Jak u Ciebie?
10/05/2007 9:37 am
08/05/2007 11:17 pm
Witaj Darku
Chyba trochę przesadzasz, Twoja wypowiedź brzmi jak generalizowanie, które jak sam wiesz nie służy dobrze rozwiązywaniu problemów. Wielu wedkarzy łowi na "paprochy", sam również często tak łowię, ale nie mogę powiedzieć, że wyłapuje populacje szczupaka i każdemu złapanemu daje w łeb i do torby. Każdy wybiera różne metody połowu, które wg niego są najbardziej skuteczne, i wpisywanie jakiś wymiarów dla przynęt zakrawa na jakiś absurd. Kojarzy mi się to z inicjatywą jednego z posłów PiS, który chce karać kobiety chodzące w mini. Nie przesadzajmy, wydaje mi się, że problem nie leży, jaka przynęta i ile, ale przede wszystkim przestrzeganie prawa, które przez wielu z nas jest mówiąc po prostu olewane, lub naciągane dla własnych potrzeb, nie wspomnę tu również o etyce każdego z nas. Żywiec, spinning, i inne metody mogą i powinny istnieć obok siebie, jak będą postrzegane zależeć będzie tylko od nas samych i żadne dodatkowe obwarowania, które nomen omen nie będą możliwe do sprawdzenia nic tu nie pomogą.
To tak jak z alkoholem dla nieletnich. Każdy zastanawia się jak zapobiegać piciu przez młodzież, wymyślane są coraz to nowe obwarowania, ale nikt nie wykorzystuje już istniejących przepisów. Zwykła kontrola przez policje w barach i klubach załatwiła by naprawdę wiele, jakby co poniektórzy stracili licencję, ale ręka rękę myje, więc nie ma o czym gadać...
pzdr kosu
09/05/2007 8:06 am
...o niczym nie przesądza, a zwłaszcza o wielkości poławianych ryb. W ubiegłym roku jerkowałem na Pilicy. Na 18 cm Jacka łowiłem szczupaki po 35 - 38 cm. I choć były niewiele większe od przynęty to brały z wielką ochotą.
Każda metoda i każda przynęta ma swoich zwolenników i przeciwników. Ale to nie przynęta jest zła, to ludzie są źli i głupi. To ludzie np na paproszki wyławiają masowo drobne okonki i zabijają. Podobnie jest ze szczupakiem, choć najedzony do syta, to małą przekąskę jeszcze zagryzie. Tylko czy trzeba go za to zabijać?
Wybór należy do łowcy...
Pozdrawiam. Jarek
09/05/2007 8:31 am
Jarku!
Ja wiem i Ty wiesz także, że to co napisałeś czesto się zdarza. To prawda. Jednak nie aż tak często! Ten maluch 10 razy chętniej jednak bierze tę mniejszą przynętę. Wypada rozważyć generalnie pojęcie prawdopodobieństwa. Sam napisałeś:
To ludzie np na paproszki wyławiają masowo drobne okonki i zabijają
Ja również O TYM właśnie piszę! Ten PROBLEM TRZEBA (!!!) jakoś rozwiązać!
09/05/2007 9:19 am
Jakoś? Ale jak, by nie karać tych, którzy nie nadużywają danej metody?
Ja np lubię sobie popaproszyć, ale nie zabieram okoni wcale, szczupaków zresztą też. Czasem zdarzy mi się zabrać sandacza.
Jeśli zatem, zabroni się łowić na paprochy - to będzie dla mnie kara - choć na nią nie zasłużyłem.
Czy w zemście powinienem upierać się przy zakazie połowu na żywca, albo np na DS? Obydwu tych metod nie lubię.
Generalnie to wszystko wygląda tak: Możemy tu zajechać niejedną klawiaturę, znaleźć cudowną receptę na uzdrowienie polskiego wędkarstwa, ale z jakichś nieznanych względów zostanie to olane przez ZG. Bo im jest wygodnie tak, jak jest.
Weź tylko przykład, jaki zaproponował Tomek. Ten nieszczęsny 1% z naszego podatku. PZW zyskałoby niebagatelne środki konieczne do ochrony naszych wód. DARMO!!! Ale to oznaczało by również nadzór nad tymi pieniędzmi, choćby ze strony NIK.
Taki zastrzyk kasy, pozwoliłby na zatrudnienie odpowiednio licznych straży. Nie musielibyśmy się zastanawiać nad zakazywaniem połowu na paproszki, itp.
Ale widać, że mają zbyt wiele do ukrycia, bo gdyby nie to, to już dawno moglibyśmy przekazać kasę na "zbożny" cel...
Pozdrawiam. Jarek
09/05/2007 10:01 am
Ja już dawno przestałem liczyć na jakiekolwiek rozsądne działania ZGPZW. Wiadomo od dawna, że mocno dbają głównie o własne stołki. Z punktu widzenia przepisów i zasad liczę, że rozsądne prawa będzie ustanawiane na szczeblach sejmowych i rządowych. Takie by ZGPZW musiał do niego sie dostosować.
Jeśli minister wydaje rozporzązenie "... w sprawie połowu ryb ..." to liczę na to, że włąśnie w nim zawarte zostaną te istotne ograniczenia. Jeśłi napisano w nim jakiwe winny być oczka siatek rybaków, jeśłi napisano także o zakazie łowienia na kilka haczyków, to może uda się dopisać i inne mądre rzeczy.
Przykładowo, może coś takiego: ławiąc z przyponem metalowym łowimy na min. 15 cm przynęty- choc upierać się akurat przy tej treści nie będę , może znajdziemy lepszą.
09/05/2007 8:24 am
Każdy kij ma dwa końce!
Po to stanowi się prawo by go przestrzegać. To jasne. Po to się wprowadza wymiary ochronne by ich przestrzegać. Jednak.... niestety obserwacje wykazują, ZDECYDOWANIE!!! (i to jest ważne słowo!), że nie są one przestrzegane. Dlaczego? ... Czesto z powodu pokusy. Jak już taki "śledzik" zostanie złowiony trudno niektórym z nim się rozstać i go wypuścić. Należy zatem ograniczać pokusy!!!
Z Twej wypowiedzi wynika, że najprościej nie stanowić żadnego prawa i liczyć tylko na etykę łowiących. To absurd!
Tak zakładając można by przyjąć, że 10 przykazań wędkarskich (patrz: http://www.f...siec_przykazan) winno wystarczyć każdemu. Przypuszczalnie i mnie i Tobie wystarczyłyby. Jednak nie wszystkim! Tak dobrze to niestety nie jest!!!
Postawiłem prostą tezę:
łowienie na paprochy PRZYCZYNIA się MOCNO do ubożenia wód (dotyczy to szczupaka i okonia głównie)
Czy sie z nią zgadzasz?
Jeśli tak... to jak temu zaradzić?
Jeśli nie... to rozejrzyj się wkoło
Tezę możne każdy postawić, to święte prawo demokracji. Jednak nie wszyscy się muszą zgodzić. Ja osobiście uważam, za bardzo "przekolorowane" to co piszesz. Nadal uważam, że kierujesz się metodą generalizowania. Patrzę w okół i jakoś nie widzę, by te nieszczęsne paprochy były takim pogromem dla okoni czy szczupaków. Łowie już wiele lat na paprochy jak również moi koledzy i nie trzebimy pogłowia szczupaka, a niejednokrotnie są doskonałym sposobem na skuszenie największych garbusów. Byłem na otwarciu sezonu szczupakowego na pewnym zbiorniku. Ludzi mnóstwo jeszcze tylu wędkarzy jednocześnie nad wodą nie widziałem i każdy po dwie żywcówki. Później widziałem małe szczupaki (po ok 15 - 20cm) z wyrwanymi skrzelami, które za głęboko połknęły żywczyka. Więc mógłbym śmiało powiedzieć, że żywiec to masakra dla szczupaka, który nie ma żadnych szans na uwolnienie po głębokim połknięciu.
Prawda zawsze leży po środku i nie ma tu jakiegoś jednego rozwiązania. Cały czas szukamy jakiś ograniczeń, zakazów, ale nie skupiamy się nad uświadamianiem i osobistym zaangażowaniem, reakcją na łamanie przepisów.
Nic tu nie dają zakazy, dla mnie to bezsens. Przede wszystkim edukacja i przeorganizowanie samego systemu kontroli wód, dlaczego mamy cały czas siebie karać, odbierać ludziom etycznym przestrzegającym prawa kolejnych metod połowu. Powinniśmy się domagać większego nakładu na edukację i uświadamianie.
Tak uważam i jak narazie nie zmieniam zdania.
pozdro kosu
11/05/2007 11:28 am
Edukacja jest bardzo ważna, bo inaczej przyjmuje się przepisy, jeżeli się rozumie intencje, dlaczego takie przepisy zostały wprowadzone. Ale jest niestety ogromna rzesza ludzi, dla których żadne przepisy nie istnieją. Olewają je, obojętnie czego dotyczą. To tak nasza polska specjalność.
I tu muszą być kary! Wiadomo, że nie da się wszystkiego upilnować, kara więc powinna być tak dotkliwa, aby ten niepokorny zastanowił się sto pięćdziesiąt razy (albo i więcej) zanim weźmie rybę chronioną). Jak dotkliwa?
Dla wędkarza zawieszenie na rok (pozbawienie przez rok możliwości wędkowania) albo wykluczenie. Albo w łagodniejszych przypadkach możliwość naprawienia szkody (odpracowanie). Dla kłusownika łamiącego ustawę kary od 1000 zł za najdrobniejszą rzecz (choćby tylko za jedną samołówkę) po kary tak dotkliwe, aby zlicytowali go komornicy poszedł z torbami. Żadnej litości, żadnej wyrozumiałości, żadnego usprawiedliwiania „biedą i bezrobociem”.
Jeżeli się tego nie zmieni, to nic się na lepsze nie zmieni...
Andrzej
Maciej Wójcik
03/05/2007 6:00 pm
Chyba kolega nigdy nie łapał ani nigdy nie widział szczupaka który wziął na żywca. Niema takiej możliwości aby ryba z haczykiem dostała się do jego żołądka (połknąłbyś kiełbase z wystającym gwoździem?), szczupak jest zacinany zawsze za paszcze. Niektórzy uważają, że łapanie na spinning jest właśnie bez finezji, ponieważ o wiele bardziej kaleczy rzeczoną rybę "i co z taką niewymiarową rybka sie dzieje?"... ludzie łowią na żywca od momentu w którym umieli rozróżnić ryby drapieżne od białych i wątpię żeby jakiekolwiek ustawy zlikwidowały ten proceder.
03/05/2007 6:51 pm
takiego szczupaka poraz kolejny widzialem...niestety. wczoraj jakiś dziadek za poźno przycioł i takich wypadków jest mnóstwo... a Twój argument z człowiekiem i kiełbaska jest po prostu śmieszny i widać jakie masz pojęcie o rybach, wiec nie mów mi że takie "przypadki" sie nie zdarzają. To raz. A dwa to moja to moją myślą przewodnia jest fakt traktowania szczupaka jako ryby hmm łątwiej odradzającej sie w danym środowisku? czy może trudniejszej do złąpania na żywą rybke? ... przez regulamin PZW. Bo ja nie wiem jak to wytłumaczyć że pstrąg jest ryba słusznie chronioną a szczupak nie? Dlaczego na szczupaka ma być wolno łowić na naturalne przynety a na pstraga nie? Jak jeden gatunek ryby można wycinać to dlaczego nie drugi? Jak sie bawić to sie bawić.
Pozdrawiam
Grzegorz Skorek
04/05/2007 2:30 pm
W pełni popieram Tomka. Powinno się zakazać tego mięsiarskiego procederu, tak jak to jest w wiekszości cywilizowanych krajów. Niestety PZW nie dba o stan polskich wód, a jedynie o własne interesy. Widać w zarządzie w większości to dziadki i miesiarze . Ot taka polska, smutna rzeczywistość...
Rysiek wędkarz
05/05/2007 9:30 am
Witam wszystkich wędkarzy . Jestem wędkarzem od 26 lat w związku wędkarskim , regularnie opłacam składki co rok . Moją ulubioną metodą połowu ,lub bardziej metodą czynnego odpoczynku nad wodą jest muszkarstwo i spinning, ale do rzeczy, jak świat światem szczupak był poławiany na żywca i są wśród naszej braci wędkarskiej ludzie preferujący tą metodę połowu . Uważam osobiście iż nie każdy z nas ma dar i środki finansowe do łowienia szczupaka na spinning i tychże kolegów rozumię którzy łowią na żywca . Ludzie , nie możemy nikomu narzucać swojego zdania na temat żywca , który jest w wędkarstwie tak długo jak długo ono istnieje ,nie bądźmy fanatykami typu Giertycha i jemu podobnych ludzi którzy dążą do celu bez względu na wszystko . Jest wśród nas wędkarzy ogromna rzesza ludzi za i przeciw łowieniu na żywca . Moim zdaniem najbardziej do tego zakazu dążą ludzie mający w tym korzyść tzn. ogrom wytwórców sztucznych przynęt i ludzi związanych z tym popłatnym interesem. Ja dalej będę łowił na sztuczne przynęty , ale to jest tylko mój wybór i wybór łowienia na żywca zostawmy w spokoju bo zwolenników za i przeciw " na żywca" jak widzę jast masa i nie można nikomu narzucać swego zdania na ten temat.
04/05/2007 12:57 am
Nie wiem czemu domagasz się jakiejś urawniłowki?
Pstrąg pstrągiem a szczupak szczupakiem. I jednemu i drugiemu gatunkowi należy się ochrona. I jeden i drugi gatunek zostanie wytępiony, jeżeli nie będzie dostatecznej opieki. I jeden i drugi wyginie, jeżeli nie będzie miał możliwości rozrodu.
W jednym masz rację, dziś szczupak jest chyba bardziej zagrożony. Jest to dla wielu z nas Ryba NR 1, wielu zaczyna sezon dopiero 1 maja, kiedy wolno już łowić szczupaka. Za pstrągiem ugania się może co dziesiąty wędkarz, za szczupakami wszyscy. Wprawdzie wody pstrągowe stanowią niewielki procent wszystkich wόd, ale w tych nizinnych szczupaki dziś są zagrożone.
Szczupak jest rybą łatwą do złowienia i przez to łatwą do wytępienia. I dziś wędkarze mają naprawdę problem: gdzie na te szczupaki pojechać? Kiedyś szczupaki były we wszystkich wodach, były nawet w rowach, w bajorkach, w torfiankach, starorzeczach i oczywiście w rzekach i jeziorach. Były...
Problem ochrony to jednak przede wszystkim przestrzeganie wymiaru i limitu. Także weryfikacji tych limitόw, także wprowadzenie limitόw rocznych.
Dla wody wszystko jedno, czy szczupaki zostaną odłowione spinningiem, żywcόwką czy siecią. Skutek ten sam: zostaną odłowione.
Dla nas wędkarzy nie jest to wszystko jedno. To, że preferujemy jedne metody zamiast drugich, wynika nie tyle z ich szkodliwości, ale głόwnie z tego, że np. łowienie pstrągόw na przynęty naturalne nie rόżni się specjlanie niczym od łowienia np. płoci na przynęty naturalne. Takie łowienie pstrągόw nie daje pełnej satysfakcji wędkarzowi (chyba tylko takiemu, ktόremu zależy na mięsie). Pstrągi są zbyt cenne, aby marnować je i zezwalać, by były łowione tylko jako mięso.
Masz rację, czas, by podobnie potraktowano szczupaka. Szczupaka, ktόrego tak niedawno jeszcze traktowano z pogardą, jako szkodnika i tępiciela innych ryb. Nie dostrzegano jego bardzo pożytecznej roli w środowisku. Dopiero niedawno zwraca się uwagę na związek z populacją szczupakόw a jakością wody w jeziorach.
Masz rację, szczupakowi należy się lepsza ochrona niż dotąd. Tym bardziej, że możliwości naturalnego tarła szczupakόw dziś są znacznie gorsze niż kiedyś.
Masz też rację, że czas, aby zastanowić się nad ograniczeniem a nawet zakazem stosowania żywca, przynajmniej na niektόrych wodach. Nie będzie to jednak takie łatwe – zbyt wielkie jest przyzwyczajenie starszych wędkarzy i tego też nie można ignorować.
Pozdrawiam
Andrzej
04/05/2007 12:06 am
Owszem, jest możliwe by szczupak, a także inne drapieżniki, połknęły żywca wraz z uzbrojeniem aż do żołądka. Nie tylko możliwe, ale bardzo częste.
Szczupaki łowię od przeszło 40 lat, łowiłem na żywca, łowiłem na spinning. Od kilkunastu lat wyłącznie na spining.
Dawne przynęty spinningowe (przeważnie duże wahadła) nie w każdych warunkach były rόwnie skuteczne jak żywce. Jednak wspόłczesny spinning pozwala wędkarzowi łowić tak samo skutecznie, a nawet może bardziej skutecznie, niż na żywca.
Podstawionego pod nos żywca szczupak raczej nie zignoruje. Skuteczność takiej przynęty oceniam na ponad 90 % jeżeli znajdzie się w pobliżu szczupaka. Skuteczność dawnej wahadłowki przeciągniętej w pobliżu szczupaka szacowałbym na 50% – 60%. Są jednak inne przynęty, woblery, gumki, jigi i w tylu odmianach, że można nimi z powodzeniem imitować żywe przynęty. Dobierając ciężar głόwki możemy sięgnąć w głębokie rzeczne doły, albo spowolnić opad przynęty i poprowadzić ją prawie w pionie wśrόd wodorostόw. To da się zrobić. Można postawić taką przynętę (wobera, gumkę) w nurcie i przedłużyć jej oddziaływanie na drapieżnika bez ponownego rzucania. Możliwości jest wiele, od wędkarza zależy, czy i na ile je opanuje. Tym samym skuteczność wspόłczesnego spinningu jest znacznie większa i moim zdaniem nie ustępuje żywcowi. Poza tym spinning pozwala w tym samym czasie obłowić kilkakrotnie większy obszar wody, niż żywcόwka, a to daje już przewagę.
Ta przewaga wynikająca z większej mobilniści spinningistόw kiedyś była solą w oku gruntowcόw, ktόrzy kiedyś domagali się ograniczeń spinningu, jako bardzo łownej metody. Czasy się zmieniają...
Na pewno łowienie na żywca może bardziej kaleczyć ryby, niż łowienie na spinning. Owszem, czasem szczupak może łyknąć przynętę spinningową głęboko, zaciąć się za skrzela i mocno pokaleczyć. Ale nigdy nie zatnie się za przełyk czy za żołądek. Natomiast żywca połyka głęboko, jeżeli tylko poczekamy.
Jeżeli chcemy ograniczyć kaleczenie ryb, zrezygnujmy z zadziorόw na kotwicach. Warto.
Pozdrawiam
Andrzej
03/05/2007 10:57 pm
Łowienie na żywca ma u nas w kraju wielką tradycję, pamiętam, jaka była wielka afera, kiedy pierwszy raz zakazano żywca. Polski Związek Wędkarski ma już wystarczająco wielu wrogów, a taki zakaz byłby swoistym samobójstwem . To tak jakby zaprzestać sprzedaży karpia na Boże Narodzenia
Ja osobiście nie lubię łowić na żywca prawie tak bardzo jak jeść na wigilię karpi, ale raczej daleki byłbym od zakazów. Poza tym żywcówka jest pewną alternatywą dla osób starszych, schorowanych, czy niepełnosprawnych. Może zamiast całkowicie zakazywać warto by było jakoś to ograniczyć, zakazać na określonych wodach, czy sprecyzować, jakich przynęt można używać(rodzaj, rozmiar)
Pozdrawiam
04/05/2007 1:03 am
04/05/2007 8:26 am
ale to nie tylko sprawa PZW. to jest juz moim zdaniem sprawa rónież i państwa zeby dbać o prawidłowy rozmój/utzrymanie porządku w wodach, bo skąd te przerybienia plocią i leszczem(przynajmniej w mojej okolicy)?. Trzeba o tym głośno mówić to może i dotrze to do innych ludzi i ktoś sie za to weźmie w końcu, bo szczupaka po prostu nie ma. Takie jest moje zdanie.
zgadzam sie wystraczy ograniczyć "żywca" ktoś juz wspomniał o hakach bez zadziorów. Swietne rozwiązanie! i dodać do tego ograniczenie na jakich wodach można łowić na żywca... a powinny być to duże jeziora i rzeki i git! mnie pasuje. Bo ryba ma wtedy szanse obrony i nie jest jej podrzucana rybka pod nos. Trudniej złapać. Na takim zbiorniku mniejszym niż 20h możliwośc łapania na żywca eliminuje szczupaka z egzystencji.
04/05/2007 11:34 am
Na pewno są tu duże zaniedbania.
Przede wszystkim nie dostrzega się problemu ochrony ryb. Kłusownictwo jest traktowane pobłażliwie. Wielu ludzi nadal uważa, że "ryby jak grzyby".
Za mało strażników, zbyt niskie kary za kłusownictwo. Kary muszą być tak dotkliwe, aby skutecznie odstraszały. Kłusownictwo nie może być jakimś „wentylem bezpieczństwa”. To chore myślenie. Do tego dochodzi zbyt niska świadomość samych wędkarzy. Wielu z nich to kłusownicy z kartą, niestety...
Masz rację. Tu potrzebne jest wsparcie spoza PZW.
Potrzebna jest też nowa ustawa inaczej regulująca korzystanie z ryb w naturalnych wodach. Nie może być akceptowana dotychczasowa grabież.
Potrzebna także inna gospodarka wodna.
Inne podejście do rzek, dostrzeżenie, że rzeka to nie tylko jej koryto. Dostrzeżenie, że wylewy rzek są czymś naturalnym i potrzebnym. Pozostawienie rzek w stanie naturalnym, zamiast regulacji, tzw. "oczyszczania koryta", zamiast budowy kolejnych zalewików. Niestety, to wszystko są działania, na których można zarobić a przyroda zawsze przegrywa z kasą...
A oprócz państwa można i trzeba zacząć od siebie. To, że ktoś robi źle, nie usprawiedliwia aby samemu źle postępować. To, że jest kłusownictwo, nie usprawiedliwia zabierania podymiarków (bo inni wezmą) ani nadkompletów. Ani traktowania wód jako „centrali rybnej”. Nie bądźmy też obojętni i nie omijajmy w milczeniu tych, którzy naruszają przepisy. To są nasze wody, a nie czyjeś tam, i dbajmy o nie jak o nasze.
Na koniec.
Uparte domaganie się zmiany przepisów przyniesie skutek, jeżeli będzie uzasadnione. Samo gadanie nad wodą nie zmieni niczego.
Andrzej
04/05/2007 11:45 am
Ja nie wiem przed kim PZW odpowiada za swoje działania, ale osobiście czuje się dymany przez nich na kasę coraz bardziej Nie znam żadnego jeziora, które będąc pod "opieką" PZW, było dobrze zarządzane, zarybiane itd.
Przerybienie karłowaciejącą białą rybą to wynik braku drapieżników w wodzie i ewidentnie jest to wielki problem, nie tylko w Twojej okolicy, ALE: nie ma ryby - źle, to zwiększmy limity - źle, zwiększmy wymiar ochronny - źle, zakażmy żywca - i też źle.... i tak do znudzenia. Na tym forum wypowiadają się w większości wędkarze, którzy mają pewną wiedzę ekologiczną i widza, że jest źle i rozumieją, że trzeba wyrzeczeń, aby poprawić sytuację. Większość członków PZW stanowią jednak ludzie, którzy nie bardzo kumają jak ta przyroda właściwie działa (obym się mylił), a większość decyduje. Szalenie ciężko będzie znaleźć jakieś rozwiązanie...
Pozdrawiam
Grzegorz
04/05/2007 12:20 pm
...że wielu "wędkarzy" traktuje wyjazd na ryby jak sposób na zapełnianie lodówki. Im się musi karta zwrócić. Muszą koniecznie coś przywieść.
To się jednak zmienia.
Dobre zagospodarowanie wód kosztuje i nie chodzi tylko o zarybienia. Dla wielu z nas roczna opłata sto kilkadziesiąt zł to dużo, choć to około kilkunastu zł miesięcznie. Ile wydajemy miesięcznie na piwo?
Poza tym dobra gospodarka to także wiedza o tym co mamy w wodach i ile zostało wyłowione. Niestety, większość z nas podchodzi do rejestracji połowów bardzo niechętnie...
Szczupaka jest za mało chyba w większości wód, a to skutkuje zachwianie proporcji ryby drapieżne - ryby spokojnego żeru. Konieczne są ograniczenia połowu. Niech każdy z nas weźmie w ciągu sezonu 10 kg szczupaków (dla wielu to skromny wynik). Pomnóżmy to przez milion - wyjdzie 10 000 ton. Nie wiem ile naprawdę łowimy, jedni zabierają znacznie więcej inni wcale. Ale ta liczba iluś tysięcy ton jest prawdopodobna.
Z drugiej strony dziesięć kg, to tylko kilka (mniej niż dziesięć) szczupaków rocznie... To tylko kilka udanych wyjazdów...
Andrzej
04/05/2007 12:55 pm
"Szczupaka jest za mało chyba w większości wód...” To wiedzą wszyscy.
"...a to skutkuje zachwianie proporcji ryby drapieżne - ryby spokojnego żeru." To już nie wszyscy wiedzą
"Konieczne są ograniczenia połowu" A z tego to już naprawdę niewiele osób zdaje sobie sprawę!
Pozostaje tylko mieć nadzieje, że w PZW jest wystarczająco dużo osób z jakąś świadomością ekologiczną i zmienią odpowiednio regulamin
Pozdrawiem
06/05/2007 11:47 pm
Z całej tej dyskusji wynika potrzeba ograniczeń odławianych ryb, zwłaszcza szczupaka.
Potrzeba dobrej skutecznej ochrony.
Potrzeba zmiany przepisόw.
Łowienie na żywca jest tylko jednym z bardzo wielu problemόw i na pewno nie najważniejszym. Moim zdaniem powinno być ograniczane stopniowo.
Najważniesza jest skuteczna ochrona i limity.
W przypadku takich ryb jak szczupak konieczne są limity roczne. Nieważne, czy ktoś rocznie złowi 100 szczupakόw na żywca czy na spinning – z wody ubyło 100 szczupakόw.
Limity, rejestry i kontrola - to może ograniczyć tępienie szczupakόw. I te ograniczenia powinny obowiązywać wszystkich użytkownikόw wόd państwowych.
Andrzej