Sam sobie wykasuj |
Sobota 04 Czerwiec 2005 16:04:47
Pozdrawiam
![]() ![]() |
Powiązane z |
24.05.2005 05:47
Chciałbym sie dowiedzieć czegoć na temat spiningu boleniowego - dł., cw., akcja, marka, itd.
Pozdrawiam.
24.05.2005 15:56
Długa , sztywna, szybka. Ja łowię tą samą wędką co sandacze. Czyli kij ma mieć 2,6-2,9m, cw. do 21g ("prawdziwe 21g - lepsze marki), 24-30g w przypadku Jaxona czy Robinsona.
Wędka ma być taka szybka i mocna bo: trzeba daleko rzucić, często ciężką przynętą, kij ma wytrzymać walnięcie bolka, trzeba dość sprawnie wyholować rybę bo zmęczony długim holem na delikatnym sprzęcie boleń może usnąć.
Można łowić czasem kijem "kleniowym" czyli trzymetrówką do 12-14g, małymi przynętami, w lipcu kiedy bolenie są najbardziej "cwane".
Można też zwykłym bambusem, byle boleni było dużo i brały co drugi rzut, ale "to se już ne wrati"
25.05.2005 05:56
Ja rozumiem, że jeśli boleń uśnie w czasie długiego holu, to tylko z nudów Ta teoria o zabijaniu długim holem ma poważne luki i pochodzi od człowieka który nie wiele wie o rybach a rowerem to już chyba nigdy nie jeździł. Ja po przejechaniu jakiegoś sporego dystansu na max mam problemy z wejściem na 3 piętro. Ten sam dystans przejechany spokojnie pozwala mi wbiegać na to samo piętro a następnego dnia znowu mam ochotę na przejażdżkę. Jest jeszcze aspekt stresu. Jak gliniarz podejdzie do Ciebie i będzie od początku rozmawiał z Tobą spokojnie, to adrenalina jest w normie czego nie będzie kiedy ten sam gliniarz zacznie od wciągania za wszarz do suki
26.05.2005 00:30
Np. o podstawowym wpływie ruskiego wyżu na brania jazi wiosną
Chyba trochę ryb złowiłeś, wiesz najlepiej że nieraz sesja zdjęciowa trwa dłużsżą chwilę więc nie pisz dyrdymałów że to wszystko nie ma znaczenia. Nie będę tak jak ty mnie udowadniał ignorancji w temacie, bo to nie ten poziom dyskusji jakiego oczekują internauci. Trochę ryb już reanimowałem w nurcie a szczególnie w lecie, i nie tylko ja jeden lecz ludzie łowiący 10 razy częściej i 10 razy tyle ryb co ja, więc mi tu nie dowalaj proszę.
Temat był o wędce i nie wiedzę nawiązania do wątku w twojej odpowiedzi.
Gdybyś chciał coś konstruktywnie dodać to byś gościowi napisał czym łowisz z łodzi.
Za może zbyt ostry ton wypowiedzi z góry przepraszam ale to ty sugerujesz moją ignorancję w temacie
Dajmy szansę nowemu RO na sympatyczną atmosferę - szczególnie na forum.
01.06.2005 18:12
Dlatego, ze nie jestem ignorantem zabrałem głos w prawie dla mnie ważnej, bo dotyczącej wypuszczania ryb. Jednym z problemów jest jak holować aby wypuszczanie miało sens. Pozwoliłeś sobie na zaprezentowanie swojej teorii więc pozwolisz, że ja przedstawię swoją. Ty niestety odmawiasz mi tego prawa oskarżając mnie o psucie atmosfery. Jeśli przekroczyłem regulamin zawiadom admina a ten mnie zabanuje. Na tej zasadzie będziemy tylko sobie przytakiwać, bo ktoś może się obrazić. A przecież to Ty słyniesz z żarliwych bitew w obronie swoich często oryginalnych teorii. Masz tu jakieś specjalne prawa o których nie wiem? Jeśli nie to pozwolisz, że będę pisał jeśli się z czymś nie zgadzam i uznaje coś za szkodliwe. Ja w obronie łagodnego holu podałem rzeczowe argumenty. Ty się tylko powołujesz na swoich doświadczonych kolegów. Mało mnie to przekonuje. Przez wiele lat na słowo sum, wędkarz zapierał się nogami o glebę i rezał ile się dało. O głowacicach przerabiających woblery na trociny, też było głośno do czasu, aż ktoś zaciął taką torpedę na cienka żyłkę i musiał ją delikatnie holować. Teraz wielu łowców tej ryby przyznaje, że przy delikatnym holu ta szalona ryba zachowuje się nad wyraz SPOKOJNIE, co = mniejsze zmęczenie i mniej adrenaliny. Z innymi rybami jest często podobnie chociaż wiele zależy od tego gdzie ryba jest zacięta. Kilka dni temu przy okazji łowienia pstrągów w jeziorze zaciąłem z łodzi szczupaka około 4 kg. Ciągnąłem go ultralightem na 0,14 przez 30 min. Ryba spokojnie kursowała wokoło łodzi. Przyspieszał tylko przy kontakcie z powierzchnią. Kiedy wydawała się zmęczona zacząłem ją przyciągać w stronę odbieraka. Niestety kiedy poczuła krawędź obręczy wyskoczyła i przejechała na ogonie dobre 3 m wytrzepując sobie gumę, po czym z prędkością światła dała nura w dno. Całkiem, żwawo jak na trupa Dla mnie to kolejny argument za delikatnym holem. Ty możesz dalej głosić swoje zasłyszane teorie, bez względu na kierunek wiatrów i ich zapach
02.06.2005 00:10
Robercie nie głosiłem nigdy żadnych teorii, nie przypisuj mi teoretyzowania charakterystycznego młodocianemu internaucie z dostępem do wędki. Cokolwiek kiedykolwiek pisałem to tylko na podstawie praktyki swojej oraz bardziej doświadczonych znajomych. Mogą zaistnieć jakieś specjalne warunki łowiska wymuszające stosowanie delikatnego zestawu, pytanie kolegi było raczej o standardową wędkę na bolenie i nie zaprzeczysz, że odpisałem mu zgodnie ze standardami. Nazywanie mojej wypowiedzi i konieczności szybkiego holu "teoretyzowaniem faceta który się na niczym nie zna" było co najmniej nie na miejscu. Podałem wystarczające przykłady wzięte z praktyki, które przemawiają za takim a nie innym wyborem sprzętu. Nie dalej jak w ostatni weekend zdarzyło mi się wyjąć ponadmetrowego suma na cienką (4kg wytrzymałości) plecionkę używaną do łowienia bolków. Sum jak to sum- najlepiej bierze w kwietniu i w maju na kleniowo-jaziowe przynęty, a tym razem gwizdnął w 12cm szybko prowadzony boleniowy wobler. Dzięki użyciu mocnego wędziska poradziłem sobie z wyholowaniem zanim się ryba zmęczyła- mogłem szybko odhaczyć ją w wodzie i w pełni sił odpłynęła. Używając żyłki 0,18 bawiłbym się z rybą pół godziny i zmarnował okres najlepszych brań bolków. W takie pół godziny przedłuzonego holu można wyjąć i "ozdjęciować" kilka ryb, a nie męczyć jedną. Zbyt wiele razy wyjmowaliśmy po średnio długim holu na delikatnym sprzęcie ryby, które podczas wypuszczanie wykładały się na bok i trzeba je w wodzie reanimować. Szkoda ryby, szkoda czasu. Nie przekonasz mnie do teorii długiego holu, ale masz prawo do swojego zdania. Następnym razem zanim nazwiesz kogoś ignorantem pomyśl, czy nie przeginasz. Monopolu na rację nie ma żaden wędkarz z mistrzami świata włącznie. Są jednak pewne sprawdzone kanony, rozwiązania standardowe, które się najczęściej sprawdzają i dają najlepsze efekty. Niuanse - to już inna bajka...
04.06.2005 04:07
Krutki-dlugi holl dotyczy sie panowie tylko i wylacznie stresu dla ryby. Tu chodzi wylacznie o stress. Gdy wielu z nas po wypuszczeniu rybki po krutkim lub dlugim holu widzi ja razno machajaca ogonkiem i obplywajaca od ludki lub brzegu i mysli ze bedzie ona zyla dlugo i szczesliwie bardzo sie myli. Wiele ryb nie przezywa i my o tym nie wiemy jako wedkarze. Jesli zlapiesz rybke w plytkiej wodzie to wiekszosc chlopakow z C&R powie: szybki hol, zlapanie ryby za grzbiet wyjecie chaczyka i spowrotem do wody. Innymi slowy wybierasz miedzy stressem a rana ryby. Jak kolega jeden wspomnial naukowcy udowodnili ze najczesciej (W TAKIM PRZYPADKU, PLYTKIEJ WODY) ryba umiera ze stresu, stad ta metoda szybkiego holu.
Gdy lowimy w glebakiej wodzie i wyciagamy rybki z glebiny to sytuacja sie bardzo komplikuje. Tu zalezy to od tego jak rybka toleruje dekompresje. Wiec niekture gatunki wyciagamy bardzo wolno, wybierajac wieksza umieralnosc od stresu od pewnej smierci z dekompresje. Wiekszosc badan jest przeprowadzana przez Amerykanow i wielu jej wynikow nie mozna przypisywac polskim warunkom. Natomiast faktem jest ze muszkarze w wiekszosci urzywaja za lekkiego sprzetu do warunkow w kturych lowia i tu w tym gronie ostatnio jest prowadzona bardzo goraca dyskusja co robic. Odebrac muszkarstwu urok UL i urzyc mocniejszego sprzetu i holowac szybciej czy znalesc inna metode cholowania.
Ja uwazam ze najlepszym obserwatorem srodowiska jest wedkarz badz mysliwy, ale nie zawsze co widzimy jest prawda wiec musimy posluchac czasami rady naukowcow nawet jesli nie sa oni z naszego regionu lub kraju.
To sa moje dwa centy do tego C&R . Ja osobiscie uprawiam metode tak zwana "selective harvest" , jestem calkowicie przeciwny tylko C&R. Moim zdaniem jest to szkobliwe dla populacji ryb w wodach i omija sie z idea wedkarstwa.
Kolege ktury zaczol ten tread przepraszam ze go porwalismy i zmienilismy na C&R zamiast odpowiedziec mu no putanie o Boleniowce.
04.06.2005 09:49
Wracając do tematu dostosowania mocy sprzętu do przeprowadzenia skutecznego holu - była to część mojej odpowiedzi na pytanie o kij na bolenia, jeden z argumentów za wyborem takiego a nie innego kija. Co do stresu, to się nie wypowiem bo nie jestem rybim psychologiem. Idąc dalej tym tokiem rozumowania trzeba by zatrudnić fachowca od rybiej psychiki, w istnienie której mam podstawy mocno wątpić jak również w pojęcie stresu w stosunku do ryb. Jesli chodzi o dekompresję, to powinieneś napisać że mówisz chyba o dorszach z głębokości 50m. W naszych warunkach łowimy rybki z głębokości najczęściej co najwyżej 3-5m. W takim przypadku szczupak wychodzący do płytko prowadzonego jerka sam się "przekręci" w wyniku "dekompresji" natychmiast po braniu
Jakoś bardziej wierzę w rybie instynkty, odruchy i zjawiska fizyczne zachodzące w ich organizmach niż w jakiekolwiek teorie stresowe. Ryba to nie człowiek, nie myśli tylko reaguje na bodźce. Stres, to poranne wstawanie do pracy albo marudna żona, czego ryby raczej nie doświadczają
05.06.2005 01:36
Stress rybi to jest o czym mowie. Nie zdajemy sobie sprawy czesto ze to istnieje, tylko myslimy ze tyczy sie to czlowieka. Ja dorsza nie lowie ale lowie od jednego metra do czterdziestu metrow. W maju wyciagalem szczupaki z glebokosci od 2 do ok 10+ metra, jak one reaguja na dekompressje to nie wiem i mnie to nie obchodzi bo gdzie ja lowie to raczej jest on uwazany za chwasta razem z karpiem. Wiem napewno ze w okoniu wyciagnietym z ponad 10 metrow pecherz plawny wybucha jak balon. Czuje to gdy trzymam go w reku. Jestem z Kanady i lowie tu wiedz warunki sa inne i inne ryby. Wiedz w mojej poprzedniej wypowiedzi prubowalem zogulnikowac ta teorie hollu i wytlumaczyc skad ona sie wziela. Pozatym wspomnialem ze co widzimy i w co wierzymy to nie zawsze jest prawda. Prawda jest ze holl rybi zawsze musimy dostosowac do warunkow w kturych lowimy i do wiedzy nabytej z praktyki i badan naukowcow jaka posiadamy.
Dam wam przyklad, zima lowie pstraga jeziorowego na jeziorach gdzie jest limit na posiadane ryby i na rozmiar (przewaznie jest to 2 ryby albo ponirzej 15inch lub powyrzej 22inchy, wszystko 15-22 trzeba wypuscic) lowie od 80feet do 120feet. Jesli jaka kolwiek z nich wyciagniesz szybko ona nie przezyje, wiec holujesz wolno po wyciagniecu ryba jest wycieczona ale nadal ma szanse przezycia.
Sandacz, wyciagam go z 1do 10+ metra, z plytrzej wody bardzo szybko tak jak bassa, wypinam chaczyk i spowrotem do wody.( Nie wiem jak w polsce ale tu gdy wezmie sie sandacza za brzuch i trzyma horyzontalnie to on sie calkowicie uspakaja, polecam sprobowac moze to w polsce pracuje?) Jesli jest wiecej niz 10 metrow to daje mu szanse dekompresji mimo ze mu jest duzo trudniej sie zdekompresowac niz pstragowi jeziorowemu.
Na bassa sztywny kij, holl nie dluzej nisz pol minuty na chama, doslownie go za morde i do wora albo zpowrotem do wody. Jak widzicie inne lowiania i inne metody.
Niekture podctawowe kannony i rozwiazania standartowe udowodnione przez naukowcow mozna zastosowac uniwersalnie ale niekture trzeba dostosowac do regionu.
Pozdrawiam z Ontario.
02.06.2005 13:53
Skoro nikt sie nie obrazi bo proponuje sie, zeby pisac bez ogrodek to i ja dorzuce swoje 3 grosze...
Jako przylow niejednokrotnie zdarzalo mi sie zlowic spore szczupaki na wedke UL i zylke 0,16(tu sugeruje sie nawet 0,14!!!). Musze przyznac, ze odczucia z holu takim sprzetem byly dla mnie kiepskie, szczupak nie wiedzac co sie dzieje plywa dookola lodzi na wygietym wedzisku....mozna spokojnie pogadac przez telefon albo wziac sie za kanapke...
Wypada mi stwierdzic, ze jezeli ktos celowo poluje takim zestawem na spore szczupaki to jest to....nieporozumienie co najmniej(jak kto woli sadyzm).
W ogole podejscie UL forever lansowane ostatnio w Polsce mnie mierzi, jest odejsciem od wedkarstwa w strone punkciarstwa...
Co innego jest z boleniem, ktory w okresie letnim moze nie brac na inne niz male przynety i tylko wedka dostosowana do tych przynet mozna go zlowic.
Wracajac do grubosci zylek to cale szczescie zylki dostepne u nas sa poprzegrubiane najczesciej o 0,02mm wiec zylka 0,14 ma de facto 0,16mm. Tu jest tez odpowiedz jaka wedka na bolenia..otoz wszystko zalezy, jezeli na bolenia klasycznie to wedka ok. 3m do 21g z brzegu i o 40cm krotsza z lodzi.Jezeli bierze na male przynety to podobne dlugosci ale 8-10LBS mocy.
Drugi biegum stanowia zwolennicy szybkiego holu, stosuja mamuci sprzet i narzekaja ze im spadaja ryby. Wiec dorobili ideologie, ze hol musi byc krotki. Przyklad-lansowana w US metoda polowu Muskie-bywa ze wedki maja powyzej 50LBS!!!
Odpowiedz na pytanie krotki hol czy dlugi na sprzecie UL musi sobie udzielic kazdy zdroworozsadkowo myslacy wedkarz. Jak zwykle prawda lezy po srodku.
Co jest oczywiscie moim zdaniem i nie ma obowiazku sie z nim zgadzac. Szkoda tylko, ze ryby jak zwykle glosu nie maja...
Pawel Wypiorkiewicz
01.06.2005 18:43
Robercie,
Z całym szacunkiem - Tomek ma rację. Szybki i zdecydowany hol (co nie oznacza, że brutalny i siłowy) i odpowiedni do tego sprzęt to jeden z elementów zasad C&R, znajdujących głębokie uzasadnienie w badaniach na rybach (nie na rowerach ) i na łowiskach. Stanowią one wytyczne dla stosowania C&R na całym świecie, są publikowane przez C&R Foundation w USA, mają zastosowanie w łowiskach z całkowitym C&R na terenie parków narodowych, mają poparcie naukowców. Stąd, póki te wytyczne nie zostaną zmienione z jakichś, nieznanych na razie, powodów to one stanowią kanon, a wszystkie inne pomysły dotyczące sprzętu i holowania będą "egzotycznymi".
Zapraszam do lektury bardziej szczegółowych rozważań na NaMuche.pl w wyodrębnionym dziale, poświęconym Złów i Uwolnij.
Serdecznie pozdrawiam
Jurek Kowalski
02.06.2005 06:16
To mnie Jurku trochę ubawiłeś Zdecydowana większość muszkarzy łowi pstrągi relatywnie delikatnym sprzętem który wymusza delikatny hol. A przecież w niektórych miejscach można stosować grubsze żyłki i wyjmować pstrąga z wody zanim majdanie ogonem. I co Ci da ten super krótki hol jak i tak będziesz musiał czekać aż ryba wyszaleje się na brzegu lub w podbieraku. Uważasz taki hol za mniej szkodliwy? Jeśli tak, to gratuluję poczucia humoru. Znam od dawna teorię o rzekomo zbawiennym krótkim forsownym holu i się z ta teorią nie zgadzam. Ryby wykładające się ni z tego ni z owego do góry brzuchem występują tak samo często przy krótkim jak i przy długim holu. Forsowny hol mocnym sprzętem daje najczęściej rozprute ryby, których rozległe rany narażają je na szybką infekcję. Wczoraj zaciąłem na 0,14 kolejnego szczupaka prawie 3 kg. Ryba była zahaczona za zewnątrz. Gdybym nie daj Boże holował forsownie rozprułbym jej skórę, co w naszym jeziorze oznacza automatycznie pleśniawkę. Tym razem delikatny hol oznaczał krótki hol i ryba z delikatnym ukłuciem odpłynęła bez problemów. Jurku, nie strasz mnie naukowcami
Nie jest tajemnicą, że wędkarze wiedza często o wiele więcej od naukowców na temat dziko żyjących ryb. Zwłaszcza nasi naukowcy ostatnio na topie nie są i dają nieźle do wiwatu. Łososie nie wracające do rodzimych rzek i choroby których nawet rozpoznać nie potrafią, to ich wizytówka. Ja w odróżnieniu od nich jestem praktykiem i w sprawie holu namawiam do złotego środka czyli holowania delikatnie z wyczuciem. Tak na prawdę to tylko doświadczenie daje to wyczucie jak holować rybę aby nie trwało to zbyt długo i ryba tego nie odchorowała. Każda skrajność jest szkodliwa. Uważam jednak, że więcej szkody i większe ryzyko niesie krótki forsowny hol niż zbyt długi. I to jest punkt w którym się nie zgadzamy. Mam skłonność do łowienia delikatnym sprzętem i ryby które mają problem z odpłynięciem zdążają mi się niezmierni rzadko. Często delikatny hol oznacza krótszy hol a mocny sprzet prowokuje do brutalnego holu. Nigdy nie wiem gdzie i jak ryba jest zacięta i dlatego zaczynam delikatnie aby z upływem czasu DOPASOWAĆ się do sytuacji. Wszystko jest względne. Z łodzi wyholuje suma cienką plecionką dużo szybciej od wędkarza holującego rybę forsownie grubszą plecionką z brzegu. BARDZO CZĘTO AKCJA RODZI REAKCJĘ o czym zdaje sie nie wiecie. Jest jeszcze coś takiego jak taktyka holu która potrafi skracać hol bez względu na grubość linki. Wszystko można zrobić delikatnie i z finezją z minimalną szkodą dla ryby. Co to znaczy „szybki zdecydowany hol”? Dla mnie to oznacza szamotaninę. Jak czytam takie coś, to skóra mi się jeży. Jak można opisać prawidłowy hol trzema słowami. Chyba się Jurku przecenisza
Wiem jaki będzie skutek kiedy zastosuje się do tego niedoświadczony wędkarz. Postępowanie z rybami przez większość naszych wędkarzy pozastawia wiele do życzenia. Jak łykną tą teorię, to krótki zdecydowany hol niewymiarowego sandacza będzie wybladła tak, że po zacięciu ryba z impetem wyskoczy z wody i na glebie i rozegra się dalsza część holu. Trzeba się zastanowić zanim się coś napisze i przewidywać skutek jaki to odniesie. I to głównie miałem na myśli. Jeśli chcecie coś dobrego zrobić dla ryb, to zadajcie sobie trochę trudu i opiszcie taktykę holu poszczególnych gatunków ryb. To będzie zdecydowanie lepsze od rzucania haseł w stylu „szybki zdecydowany”, lub teorii o śnięciach po długim holu. PS. Jurku, może powinieneś trochę pojeździć rowerkiem
02.06.2005 09:48
Drogi Robercie,
Dziękuję Ci za pouczenia, wobec których powstrzymam się od komentarzy i epitetów, w odróżnieniu od Ciebie.
Podałem Ci źródła, z których można zaczerpnąć WIEDZY o tych zagadnieniach, a na których się opierałem pisząc artykuły o C&R, ktorych pewnie nie przeczytałeś, bo nie byłeś łaskaw odnieść się do meritum spraw w nich zawartych. Jeżeli byłbyś zainteresowany przedstawię Ci bibliografię z wielu źródeł na ten temat. Oczywiście spoza Polski. To z nimi podejmujesz ewentualna dyskusję, nie ze mną. I musisz mieć do tego silne argumenty. Silniejsze niż Twoje przekonanie. Nawet najgłębsze.
Jeżeli wskażesz mi Twoje źródła WIEDZY, inne niż Twoje jednostkowe obserwacje poczynione w chwili złowienia i wyholowania ryby, chętnie podejmę dyskusję. W tym również o odległej śmiertelności ryb, pozornie żwawo odpływających od wędkarzy. Myślę, że warto żebyś wiedział iz zasady C&R opracowują wędkarze, którzy są naukowcami i mają fantastyczne metody badawcze do tych celów. Poza tym zajmują się prowadzeniem łowisk w różnych środowiskach w sposób bardzo fachowy i z doskonałym monitorowaniem.
Znam niechęć wielu środowisk, ukształtowaną w latach minionych, do posługiwania się wiedzą naukową, a polegających tylko na bezpośrednim doświadczeniu. To nie nowina, ale to nie znaczy, że takie podejście ma rzeczywicie nadal dominować.
A "szybki, zdecydowany hol" wcale nie oznacza szamotaniny, co zaznaczyłem w swojej wypowiedzi. Zresztyą, więcej określeń przeinaczajacych moją wypowiedź znalazłem w Twoim emocjonalnym komentarzu.
Cenny wkładem z Twojej strony będzie rzeczywiście opisanie "jak to się robi" przy użyciu sprzętu wystarczająco silnego, a niekoniecznie takiego, który ogranicza możliwości. Oraz praktyczny opis sposobów obchodzenia się z wypuszczanymi rybami, które też są ważne.
A muszkarze, z których wielu wyrosło na "praktyce", często przesadzają z delikatnością sprzętu, co nie sprzyja przeżywaniu wypuszczanych (lub traconych) ryb. Wielu z tych samouków również obchodzi się z rybami w sposób karygodny. Natomiast sprzęt muchowy tylko pozornie jest delikatny. Najlepszy dowód, że wyciąga się nim nawet wielkie, silne ryby w rwącym nurcie.
I na rowerze chętnie pojeżdżę. Ale z zupełnie innych względów.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
02.06.2005 10:18
Sorry panowie ale aby wyciągnąć rybę z wody są tylko dwie opcje:
1 - zmęczyć
2 - wyciągnąć na siłę
i w jednym i w drugim wypadku ryba MUSI ponieść uszczerbek na zdrowiu bo albo znajdzie się o krok od zapaści albo o krok od wyrwania części ciała. Ryba zmęczona może mieć problem z dojściem "do siebie" a wyrywana siłą może chorować. C&R to zbiór zasad do których powinniśmy się starać stosować a nie dywagować co jest lepsze. Jak sądzę złoty środek nie istnieje
02.06.2005 11:55
Prawie każdą rybę holuje się inną techniką tak, aby hol był przzede wszystkim SKUTECZNY. Istotą spinningu nie jest przedłużanie holu aby się nacieszyć długą "walką z rybą" ani wyszarpywanie ryb i "hol w powietrzu". Dostosowanie szyblości holu do warunków łowiska, wielkości ryby, mocy sprzętu - wszystko jednak służy temu aby rybę wyholować jak najszybciej i skutecznie podebrać (lub uwolnić w wodzie jak się nie robi zdjęcia). Jeżeli chcemy wypuścić to wszystko ma być podporządkowane temu celowi czyli powrotowi ryby w dobrej kondycji do wody inaczej C&R nie ma sensu.
Dobry wędkarz znajduje takie środki aby rybę wyholować jak najszybciej, nie stracić w czasie holu i żeby ryba pięknie machnęła ogonem na pożegnanie w momencie wypuszczania (a nie zsunęła się do wody jak kloc).
jeżeli chcemy rybę doholować i podebrać nie można tego robić ani zbyt szybko ani zbyt wolno, bo PO PROSTU MOŻNA STRACIĆ RYBĘ W CZASIE HOLU. Wolno holowany sandacz wypluje gumę, szybko holowany jaź zejdzie z haka, ciągnięty na siłę szczupak wyskakuje z wody, itd itp.
Z mojego wyłącznie praktycznego podejścia ryba jest holowana zawsze tak szybko jak się da i żeby jej ryja nie naderwać bo po pierwsze szkoda a po drugie może się spiąć. I tyle. Żadnych teorii ani filozofii. Proste jak drut. Howgh
02.06.2005 16:56
Jurku, nie przeczytałem, bo nie byłeś łaskaw podąć nawet tytułu tekstu. To co czytałem u Ciebie nie zawierało żadnych szczegółowych wyników badań. Moje doświadczenia nie sięgają tylko do momentu wypuszczania ryby. Niektóre ze złowionych okazów są fotografowane pod woda co wymaga transportowania ich i przetrzymania w specjalnych zbiornikach. Miałem więc wielokrotnie okazję oglądać je przez kilka dni. Jeśli w konkretnym miejscu łowię w ciągu roku ponad 20 boleni przynajmniej po raz drugi, to też mam prawo wyciągać jakieś wnioski. Bolen jest bardzo delikatną rybą i po sandaczu i łososiowatych umieściłbym go na 3 miejscu pod względem nieodporności na wędkarstwo. Mam też znajomego ichtiolopga który w różny sposób pozyskuje tarlaki. I to właśnie jego doświadczenia są dla mnie najcenniejsze. Uważam, że podstawowym problemem nie jest zmęczenie ryby, ale stres. Wywołuje on wiele fatalnych objawów somatycznych prowadzących do śniecią. Nie wiem czy można zbadać co rybę bardziej wnerwia, raczej w to wątpię, ale może się dowiem po polecanej lekturze. Ostatnio dowiedziałem się, że w przypadku ryb ciepłolubnych hodowanych w podgrzewanej wodzie problemem nr 1 jest przyzwyczajenie ich do życia w zimniejszych wodach. Takie właśnie sumy z hodowli mogą być przenoszone tylko w okresie wysokich temperatur. Potrzebują one przynajmniej kilku miesięcy aby się dostosować. Wszystkie ryby wpuszczone jesienią padało co do sztuki. Sprawa jest dużo bardziej złożona niż się to może wydawać. Z pewnością każdy gatunek jest w różnym stopniu nieodporny na wędkarstwo. Sandacza nie trzeb złowić aby padł ze stresu, wystarczy, że przepłynie nad nim holownik i już jest po nim. Obserwowałem to wiele razy w czasie budowy kanału w Połańcu. Ryby spływały z nurtem kręcąc kółeczka po powierzchni. W brew temu co tu przeczytałem twierdzę, że jest coś takiego jak dobry hol. Porównał bym go do tańca w którym ona się popisuje a on delikatnie z wyczuciem PROWADZI PS. Nie łowię dla sztuki szczupaków na 0,14 mm. Nie będę tego tłumaczył bo musiałbym się dzielić niedawno zdobyta wiedza na temat zwyczajów naszych szczupaków. To mogło by być dla nich 100 x bardziej zabójcze od najdłuższego forsownego holu.
02.06.2005 17:32
Ponieważ zebrało się konsylium sław w kwesti, jaki hol jest bardziej zdrowy dla ryby, wtrące swoje spostrzeżenia, bez wyciągania wniosków, aby sie nie narazić żadnej ze stron
Obrazek pierwszy.
Siedzę na łódce i próbuję łowić okonie. Jest i szansa na sandacza. Łowię na wklejankę do 25 gram i żyłkę 0,22. Zaczepiają się pasiaczki trochę dłuższe od dłoni. Twisterki sprowadzam z metrowej płycizny, na głęboczek sięgający około 7 metrów. W pewnym momencie położyłem przynetę na dnie, aby ją mocniej poderwać. Wszystko stoi. Klne jak szewc na swoją głupotę, myśląc, że najechałem na jakąś kłodę. Po kilkunastu sekundach kłoda daje "kopa" i odjeżdża na ponad 100 metrów z szybkością parowozu pociągu towarowego. Gdy myśałem, że to już koniec odjazdu, drugie kopnięcie i kolejne 40 metrów żyłki, to cuś zdejmuje mi z kołowrotka. Cała zabawa trwała prawie godzinę, bo tyle potrzebowałem aby doholować .... tołpygę, o wadze ponad 34 kg do łodki. Po prawie godzinnym holu poziom adrenaliny u tołpygi i u mnie zapewne był zbliżony. Oboje nadawaliśmy się do reanimacji hihihi.... Reanimacji tołpygi nie podjąłem, tylko dostała tłuczkiem w łeb. Dla mnie tołpyga w wodach otwartych, to jeden z największych wrogów świeżo wyklutego narybku, wszystkich gatunków.
Obrazek drugi.
Łowię na zaporówce sandacze z głębokości 12 do 14 metrów. Jest kopnięcie, zacinam i siedzi. Szybki hol tak zalecany przez zwolenników C&R. Po kilkunastu sekundach sandacz w podbieraku. Gdy wyczepiam rippera, rzyga mi kilkoma małymi rybkami. Ryba jest w kompletnym szoku po dekompresji 1 atmosfery, w krótkim czasie.
Nie mam zamiaru głosować za takim czy innym holem. Dwa opisane przypadki i dwie rózne opcje. Wybór zawsze będzie zależec od nas.
Pozdrawiam.
03.06.2005 18:15
Jak to mawiają członkinie koła gospodyń wiejskich, „tłuczek rozwiązuje wszystkie problemy”
03.06.2005 22:22
W tym konkretnym przypadku, nie miałem żadnych zahamowań. Tołpygi powinny być skutecznie usuniete z wód otwartych i to jak najszybciej. To kolejny niechciany dar wielkiego narodu radzieckiego, po Pałacu Kultury i Nauki im.Józefa Stalina. Szkodliwość tej ryby można przyrównać do słynnego barszczu Sosnowskiego, też zresztą "zaimportowanego" z tego samego kierunku. Nie ma to jak "miłość" jednego narodu do drugiego
02.06.2005 17:17
03.06.2005 11:18
Robercie,
Artykułu, o których wspominałem, sa na www.namuche.pl w wyodrębnionym dziale "Złów i Uwolnij - jak i dlaczego" dostępnym z pierwszej strony pod łatwym do znalezienia przyciskiem. Są tam artykuły wielu autorów traktujące o tych zagadnieniach. Trzeba czytać "od końca" począwszy od września 2002r., bo pokazywane są artykuły w porządku od ostatnio opublikowanych. Z górnej listewki można wejść do działów "Społeczność Fair Fly". Również na pierwszej stronie jest umocowany na stałe artykuł "Posłanie Fair Fly", w którym, celowo nieco przerysowując, odniosłem się do sposobów postępowania z rybami, które mogą rzutować na wpływ jaki wywieramy, jako wedkarze, na rybność naszych wód oraz na przeżywalność tego narybku, który ledwo co za ciężkie pieniadze wpuściliśmy do wód. W drugim akapicie jest też wzmianka o holu .
Jak wspominałem, szanuję twoje doświadczenie i wiedzę i uważam ich wyniki za interesujące. Poruszyłeś istotne zagadnienie, które dotyczy introdukcji ryb czy też ich przenoszenia między środowiskami. To nieco odmienna sprawa w stosunku do tej, którą omawiamy, bo mówimy o uwalnianiu złowionej ryby do tego samego środowiska w tych samych warunkach termicznych. Oczywistym jest, ze ryby jako organizmy "zmiennocieplne" są zależne od temperatury środowiska, w którym żyją. Od tego jest zależne ich odżywanie, metabolizm, wydzielanie wewnętrzne, ruch, oddychanie, reprodukcja, a nawet genetyka. Przy pomocy "szoku termicznego" zastosowanego na ikrę czy wylęg można doprowadzić do powstania triploidalnych ryb. Niekiedy też w związku z szokiem termicznym dla narybku może dochodzić do zaburzeń rozwoju kośćca i wzrostu ryb albo do zmian w pokroju ciała. To wszystko istotne zagadnienia. O nich tez wędkarze powinni wiedzieć stąd warto o tym wszystkim dyskutować. Nawet zawzięcie . I ze względu na te zależności ważny jest optymalny hol i sprzęt pozwalający na jego skuteczne przeprowadzenie, a nie nakładający ograniczenia (np. zbyt delikatny). Oczywiście, sam hol i używany sprzęt, jak pisałem w artykułach prezentujących cały kompleks zagadnień dotyczących dobrego C&R, jest tylko jednym z wielu elementów tego sposobu postępowania, który w efekcie ma prowadzić do przeżywania wypuszczanych ryb.
Tematów do dyskusji na pewno nam nie braknie.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
03.06.2005 18:04
Obiecuję ponownie przeczytać wszystko i wyłowić interesujący mnie aspekt. Jestem otwarty na nowe teorie chociaż życie ciągle pokazuje mi, że jeśli się mylę, to nie tak bardzo. Właśnie wróciłem znad jeziora w którym poluje na pstrągi. Ponieważ ostatnio częściej łowię szczupaki niż tęczaki, założyłem najcieńszą plecionkę. Zaciąłem na nią prawie metrowego suma. Jestem pewien, że była to ryba którą wyholowałem rok temu na bardzo cienki zestaw pstrągowy. Sumów jest w jeziorze kilka, sam je wpuszczałem. Zmniejsza to margines błędu. Myślę, że to kolejne ciekawe doświadczenie, bo jezioro jest raczej zimne i nie są to optymalne warunki dla tej ryby. Ona jednak dała sobie radę. Mam nadzieję, że to optymistyczny akcent. Zastrzegam jednak, że w żaden sposób nie namawiam do łowienia delikatnym sprzętem relatywnie grubych ryb. To byłoby pastwieniem się nad rybą. Pozdrawiam równie serdecznie.
25.05.2005 14:50
24.05.2005 22:06
Dzięki. A może podasz jakiś konkretny model.
Pozdrawiam i wszystkim życzę takich "lolków"
26.05.2005 13:53
Witam
Zalerzy gdzie i na co bedziesz te bolenie łowil jezeli na ciezkie blachy to chyba do 28 gr nawet jezeli wobler to mozna sokojnie zastosowac do 21 ja mam wild rivera 2,6 do 21 gram jest szybki i pasuje mi jak ulal i naprawde nie meczy reki lowie bolenie na woblery i ten kijek jest super do tej przynety gdzyz bolenie nie spadaja z woblerow (bardziej wtajemniczeni wiedza o co chodzi ) kolega kupil sobie w tym roku taki sam kijek tylko ze 2,9 i badz co badz duze bolenie potrafia sie spinac z wolberow na tym dlozszym kiju mozliwe ze chodzi o akcje tamten dluzszy ma bardziej miekki dolnik niz moj sadze ze 2.9 m 10 28 gram byl by ok no chyba ze batson 3.2 do 28 gram
ale o tym juz mozna gadac z Ireneuszem Matuszewskim z Fishingcenter on wie juz co i jak zrobic zeby wedka byla super.
pozdrawiam
Grzegorz Dereń
29.05.2005 15:51
Tomasz Karnasiewicz <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
25.05.2005 15:42
24.05.2005 23:30
27.05.2005 11:37
04.06.2005 09:51
Witam nie lubię tego forum a do niektórych ludzi których uważam za moich GOORU tracę powoli szacunek,prywatne wycieczki osobiste ,zawiść,brak konkretów co się z Wami dzieje? A do Bogdana mam zasadnicze pytanie:gdzie zamierzasz łowić?rzeka?(duża?)staw? zaporówka ? Niektóre akweny wymagają innego doboru wędki niż podany przez kolegów ,może zacznijmy od początku ten temat
))))
04.06.2005 10:38
Przede wszystkim zastosuj sie do Regulaminu tego forum
04.06.2005 12:11
No i z przykrością potwierdzam to co napisałem(ten temat przerabialiśmy może z rok temu-nie chce mi się z Wami gadać -to był post do Bogdana a nie do MĄDRUSIÓW)
04.06.2005 12:20
Albo dostosujesz sie do Regulaminu albo zostaniesz zablokowany.
04.06.2005 13:57
O wykasowanie moich postów do Fido Anonima w tym wątku. Miałem nadzieję że się inaczej rozwinie dyskusyjka...
04.06.2005 16:04
04.06.2005 11:35
A z kim to mamy przyjemność?
04.06.2005 11:56
Z aniołem Tomuś, z aniołem!
04.06.2005 12:28
W niebie to se łowią bolki wszędzie - rzeki, jeziora, stawy, glinioki i pewnie kałuże. I na każde łowisko mają inną wędeczkę, jedna fajniejsza od drugiej. Długie na 5m ważą 1 gram, krótsze lżejsze. Nie to co my na tym tu padole - jednym albo dwoma kijami trza wszystkie ryby "obsłużyć"
04.06.2005 12:44