Ustawa a karta |
Poniedziałek 05 Listopad 2007 12:00:54
Tak nie do końca pozwolę się z Tobą zgodzić.. Każda ustawa na samym początku ma zakres obowiązywania. Ta o rybactwie obowiązuje tylko (albo aż) na wodach publicznych, dla których właścicielem jest Skarb Państwa. I na takich wodach trzeba posiadać kartę wędkarska (chyba że jesteś cudzoziemcem lub masz mniej, niż 14 lat).
Na największej "kałuży", która jest czyjąś prywatną (nie Skarbu Państwa) własnością karta wędkarska może służyć co najwyżej jako wachlarz...
![]() ![]() |
Powiązane z |
28.10.2007 14:10
Witam !
Moja frustracja jest ogromna. Jestem czlonkiem 91 kola pzw przy hucie warszawa. Place skladki, nie dosc ze w warszawie do jadac na mazury praiwe na kazdym jeziorze musze oplacac inne.
PYTANIE TYLKO ZA CO ????!!!!! W tym roku bylem na spninigu ok 30 razy ! Kilka razy w okolicach Ełku, Augustowa, Olsztyna, bylem takze w biebrzanskim parku narodowym i na wisle w warszawie ! NIGDZIE nie udalo mi sie polapac jak np. 10 lat temu . Rybacy sieciami wyjmuja wiecej ryb niz klusownicy nie zarybiajac srodowiksa bo maja to w du&^%^ .Jedynie na wisle i bugo narwi udalo mi sie zlapac porzadna rybe. Czy naprawde w polsce pozostaje juz tylko lapanie na stawach hodowlancyh ? dzis w nocy bylem na jeziorze mokrym i nidzkim - rybacy u ktorych chcielismy kupic pozwolenia smiali sie z nas ze tu juz ryb nie ma bo oni wszystko sieciami wyjmuja....i WIEC PYTAM ZA CO JA PLACE?
29.10.2007 12:28
Przy ostatnich przetargach na wody, PZW dał ciała w większości okręgów. Teraz co woda, to inny dzierżawca i płacisz mu za możliwość łowienia na wodzie do niego należącej. Twoja wolna wola, czy płacisz składkę PZW, czy wykupujesz sobie licencje na inne wody nie należące do związku.
Ja osobiście w tym roku, po 39 latach członkostwa w PZW, wypiąłem się na tą szacowną organizację. Czysty rachunek ekonomiczny. Legitymacja do archiwum domowego, wykupiłem licencje na dwie rzeki dzierżawione przez prywaciarza i tylko na nich łowię. Zysk - 80 zł w kieszeni i święty spokój. Nie denerwuje się przynajmniej bałaganem i kolesiowskimi układami panującymi w imperium Grabowskiego.
Czego i Tobie życzę...
29.10.2007 16:38
Wszystko "pięknie ładnie" z tą alternatywą natomiast chyba nie do końca... byłem na mazurach i były wydzierżawione stawy, na które należało zapłacić składkę żeby łowic... zapytałem właściciela czy jeśli on dzierżawi, a ja u niego wykupuje zezwolenie to należy mieć opłaconą kartę wędkarską? W odpowiedzi usłyszałem "Dla mnie nie ale nie raz się spotkałem z sytuacją gdy ktoś miał lokalne zezwolenie, nie miał karty i podczas kontroli przez organy do tego uprawnione(nie podlegające właścicielowi) został uznany jako kłusol.... !
Jak to z tym jest ?
30.10.2007 14:04
Karty wędkarskiej nie opłaca się co roku, jest to dokument wydany przez Starostwo potwierdzający zdanie egzaminu ze znajomości przepisów amatorskiego połowu. Jest bezterminowa. Jak łowisz na wodach PZW musisz uiścić składkę - członkowską i okręgową tj. dla okręgu na którego wodach łowisz.
Jeżeli łowisz na innych wodach musisz wnieść opłatę (okresową lub roczną) na rzecz dzierżawcy lub właściciela. I tutaj właśnie musisz mieć w trakcie połowu przy sobie Kartę Wędkarską (tą zieloną książeczkę wydaną przez Starostwo) oraz potwierdzenie opłaty za wędkowanie. Jak nie masz Karty Wędkarskiej - to na żadnej wodzie, ani PZW, ani dzierżawionej przez innego użytkownika nie masz prawa łowić. Byłbyś kłusownikiem.
To o czym piszę dotyczy wód należących do Skarbu Państwa (dzierżawionych bądź przez PZW lub przez inny podmiot)
02.11.2007 19:26
że każdy wędkarz ma obowiązek posiadać kartę wędkarską - bez względu na to na czyich wodach wędkuje - a dodatkowo zezwolenie od właściciela czy dzierżawcy wody, czyli uprawnionego do rybactwa. Myślę, że to jest jasne. Nawet na najmniejszej "kałuży" chcąc wędkować trzeba mieć kartę wędkarską.
05.11.2007 12:00
że każdy wędkarz ma obowiązek posiadać kartę wędkarską - bez względu na to na czyich wodach wędkuje
Tak nie do końca pozwolę się z Tobą zgodzić.. Każda ustawa na samym początku ma zakres obowiązywania. Ta o rybactwie obowiązuje tylko (albo aż) na wodach publicznych, dla których właścicielem jest Skarb Państwa. I na takich wodach trzeba posiadać kartę wędkarska (chyba że jesteś cudzoziemcem lub masz mniej, niż 14 lat).
Na największej "kałuży", która jest czyjąś prywatną (nie Skarbu Państwa) własnością karta wędkarska może służyć co najwyżej jako wachlarz...
irus <gibonUKRYTY@FILTRSPAMUpoczta.USUNeuron.USUNpl>
02.11.2007 17:30
W 100% popieram-szarak polaczek.
Mam 34 lata i jestem zwykłym człowiekiem , który od czasu do czasu jedzie gdzieś nad wodę z wielką miłością do wędkowania i przyrody.Lecz niestety w Łodzi i okolicach nie ma gdzie wędkować , a jeśli już jest jakaś woda, to jest to teren PZW albo jakaś prywata gdzie trzeba słono płacić.Przecież jestem obywatelem tego kraju i wszystkie wody oprócz stawów prywatnych są moimi wodami jak i wodami wszystkich obywateli tego chorego państwa.Dlaczego ktoś ustala ,że musimy bulić ciężkie pieniądze złodziejom z PZW za złapanie kilku rybek w roku w naszych wodach.Można mi zarzucić ,że nie mam karty i może jestem mięsiarzem jak to mówią panowie z PZW , lecz ja nie zabieram ryb z naszych wód do domu i nie zjadam ich (choć bardzo lubię rybki) -powód jest prosty -nasze rybki są po prostu skażone różnego rodzaju substancjami ,które sami wpuściliśmy do naszych wód.Ale jest na to rada.
Rok temu byłem w małym miasteczku Skibbereen w południowej Irlandii .Pojechałem tam w wiadomym celu czyli po prostu za chlebem. Wędkowanie tam odbywa się na całkiem innych warunkach niż u nas. W morzu można łapać bez żadnych ograniczeń, ryb jest tyle ,że nie ma sensu zabierać ich z nad wody w dużych ilościach. Nikt tam tego nie robi bo po co?Można sobie codziennie iść nad wodę i złapać 1 czy 2 świeże ryby do jedzonka.Nie potrzeba żadnych kart ani pozwoleń.
Inaczej sprawa wygląda w wodach słodkich.Tam potrzebne jest zezwolenie za które trzeba płacić ,ale jest warto.Presja wędkarska 0%-po prostu nie ma ludzi a pstrągów ,szczupaków, łososi wprost niezliczone ilości.(płacisz i nałowić się możesz do bólu -dosłownie DO BÓLU .
W Polsce płacisz i ........
W naszym przecudownym kraju nie mamy możliwości nałowienia się do przysłowiowego bólu rąk,dlatego też większość wędkarzy zabiera wszystkie złapane rybki do domu(bo to wielka frajda pochwalić się ,że złapało się 35 płotek lub okoni o wymiarach od 10 do 20 cm ,za które płacimy grubą kasę ,a których w Irlandii nawet nikt nie myśli łapać).
Polacy mają niedosyt i dlatego tak jest a do tego jeszcze chore PZW i ich odłowy (ponoć żeby ryba nie karłowaciała)haha.
W Irlandii nie ma czegoś takiego jak ODŁOWY-tam w ogóle nie ma czegoś takiego jak gospodarka rybacka na wodach słodkich.Ryby żyją same sobie i jest ich mnóstwo(i proszę mi wierzyć ,że szczupak 80 cm to normalka).
Tam ryby nie karłowacieją ,a u nas niestety .... no ale u nas jest wszystko możliwe.To po prostu Dawny PRL tylko ubrany w niebieski unijny kaftanik.
Pociesza mnie tylko jedno - w przyszłym roku w maju jadę na Bergen do Norwegii do znajomego , który zaprosił mnie na Czerniaki i Szczupaki-znowu sobie połowię w prawdziwie europejskim stylu i tylko szkoda ,że znów będę musiał wrócić tutaj do Łodzi gdzie panuje PZW.... ale w końcu jestem Polakiem , kocham ten kraj i tu jest moje miejsce.
Pozdrawiam wszystkich jeszcze normalnych ludzi w tym ograbionym kraju......
06.11.2007 16:24
23.11.2007 10:46